Lewastronamocy Lewastronamocy
389
BLOG

Wszędzie dobrze... ale w Domu najlepiej

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 4

 

Dom Wszystkich Polska – to nazwa nowego Stowarzyszenia powołanego przez Ryszarda Kalisza wyrzuconego kilka tygodni temu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Objąłem zaszczytną funkcję Sekretarza tej organizacji. Przed nami dużo pracy i wiele do udowodnienia – między innymi, że można działać bez negatywnych emocji i wszechobecnego w polskim życiu publicznym poczucia wyższości nad drugim człowiekiem.

Już po pierwszych dniach funkcjonowania Stowarzyszenia, widzimy że przed nami mnóstwo pracy i ciekawych doświadczeń. Wynika to z setek maili, w których zainteresowani współpracą w Stowarzyszeniu dzielą się swoimi wątpliwościami, przemyśleniami, ale i energią, jaką chcą spożytkować w działaniach na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.

Społeczeństwo obywatelskie – nie jest to pusty slogan, za którym nic nie stoi. Pomimo, że w naszym kraju rośnie liczba fundacji i stowarzyszeń, wciąż jesteśmy co najwyżej przeciętniakiem w europejskich statystykach, porównujących nas do innych krajów w tej materii. Wyprzedzają nas nie tylko bardziej rozwinięte kraje Europy Zachodniej lecz także i Centralnej. Nie napawa to optymizmem. Nie można jednak załamywać rąk. Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego postanowiliśmy działać.


Chcemy udowodnić, że w polskim społeczeństwie funkcjonuje gro osób, które każdego dnia śledząc poziom naszej debaty publicznej, zniechęcają się do działania. Z obrzydzeniem patrzą na polską politykę, gdzie drogę do kariery toruje w większości przypadków nie przygotowanie, wiedza i kompetencje, lecz umiejętności związane z opluwaniem i kopaniem politycznych przeciwników. Efekt? Niska frekwencja wyborcza i głosowanie opierające się w dużej mierze na głosowaniu "przeciw" nie natomiast "za".

Jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jest niewystarczające wykorzystywanie przez świat polityki organizacji pozarządowych i wiedzy posiadanej przez wybitnych ekspertów w swoich dziedzinach. Takich przecież nie brakuje. Mamy tysiące świetnych prawników, inżynierów, naukowców oraz przedstawicieli innych dziedzin, których wiedzę powinniśmy efektywniej wykorzystywać. Należy dokładnie wsłuchać się w ich głos, a nie rady specjalistów od PR traktujących politykę jak dziedzinę, w której najważniejsza jest umiejętność sprzedania obywatelom produktu w ładnym opakowaniu, nie natomiast jego faktyczna, merytoryczna zawartość.

Reakcja świata polityki na powstanie Stowarzyszenia potwierdza stawianą tezę. Do rejestracji organizacji III sektora przynajmniej część naszej "medialno-politycznej śmietanki" podeszła z ironią i nonszalancją mogącą budzić jedynie uśmiech politowania. Główny zarzut? "Ryszard Kalisz nie przyciągnął do siebie innych znanych polityków." Szkoda, że nikt nie zastanowił się, czy Ryszard Kalisz i inni przedstawiciele Stowarzyszenia w ogóle tego chcieli?

Nie startujemy w żadnych zawodach ani wyborach. Nie interesują nas sondażowe słupki, ale uruchomienie społecznej energii. Czy naukowcy, prawnicy, działacze społeczni, ekonomiści, biznesmeni, studenci i wielu, wielu innych ludzi pragnących zaangażować się we współpracę z nami to ludzie drugiej kategorii? Czy różnią się czymkolwiek od "znanego polityka ze szklanego ekranu?". Jedyna różnica jaką dostrzegam to statystycznie większa szansa na to, że ludzie Ci faktycznie coś chcą zmienić i podzielają naszą opinię na temat zatrważająco niskiego poziomu debaty publicznej. Różnica polega na tym, że w swoich dziedzinach ludzie ci są ekspertami i w przeciwieństwie do większości polityków nie mają potrzeby wypowiadać się na każdy temat. Nie jest przecież tajemnicą, że gdy ktoś jest od wszystkiego, to najczęściej okazuje się, że jest do niczego.

Mamy pomysły, mamy energię i przede wszystkim wiarę w to co robimy. Pogłębia ją każda wiadomość od ludzi potwierdzających nasze diagnozy dotyczące konieczności budowania otaczającego nas świata na pozytywnych emocjach, w sposób wyważony, spokojny i merytoryczny. W sposób pozbawiony poszukiwania wroga, przede wszystkim tam, gdzie naprawdę go nie ma.

Na Lewicy wroga być nie powinno, bo przechył konserwatywny w naszym kraju połęgbia się z roku na rok. Niestety wielu lewicowych parlamentarzystów, uzależnionych od partyjnych aparatów świetnie bawi się w swoim kilkuprocentowym sosie. Czy o to chodzi ich wyborcom? Śmiem wątpić i takich jak ja są w tym kraju miliony...

 

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka