Lewastronamocy Lewastronamocy
150
BLOG

Where is the problem?

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 6

Jak to na Polskę przystało od kilkunastu dni trwa medialna przepychanka odnośnie 11 listopada. Nie ma tematów ważniejszych. Najistotniejsze to od kiedy władze wiedziały, że szczyt klimatyczny nad Wisła  odbędzie się 11 listopada i czy data została nam odgórnie narzucona. A może wredny Tusk ze swoimi poplecznikami ustawił datę tak, aby chamsko sprowokować najprawdziwszych patriotów...? Cholera wie.

Przyznam, że nie do końca rozumiem gdzie leży problem? Co za różnica czy władze RP dowiedziały się o tym, że szczyt klimatyczny odbędzie się 11 listopada 5 dni temu, 5 miesięcy temu czy może ONZ zaplanowała swój szczyt za czasów Jana III Wazy?

Ja rozumiem, że niefajnie jeśli okazuje się, że w tej sprawie wagi państwowej władze okłamują obywateli i datę ustalono niedawno, a nie tak jak przebąkiwano narzucono nam ją dawno, dawno temu. Dalej jednak nie rozumiem istoty problemu. Bo chyba nie to jest głównym punktem całej dyskusji? Tak przynajmniej dedukuję z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i innych większego i mniejszego kalibru polityków.

Czy przyjazd do Polski antyglobalistów i uczestników tegoż szczytu uniemożliwia świętowanie 11 listopada wszystkim, którzy mają ochotę przejść przez Warszawę w dowolnym pochodzie? Nie wydaje mi się, aby w stolicy dużego, europejskiego kraju nie można było jednego dnia odpowiednio zabezpieczyć 3-4 dużych eventów. Skoro komuś przeszkadza, że w ponad dwumilionowym mieście w dniu organizowanego przez niego marszu spotka się ktoś inny, aby porozmawiać o sytuacji klimatycznej na świecie, to mam prawo uważać, że jego intencje nie są do końca czyste.

Tak, tak. Hordy antyglobalistów, lewackich bojówek i Niemców marzących o pobiciu naszych grup rekonstrukcyjnych znowu zaleją ulice stolicy, aby sprowokować patriotów. Nawet jeśli by tak miało być - niech się prawica dowartościuje -  to od tego jest policja i wszelkie służby, aby bezpieczeństwo wszystkim spokojnie manifestującym zapewnić. Jeśli będą zadymiarze, tych trzeba wyłapać i ukarać, a że będą niezależnie od tego czy ONZ 11 listopada w Warszawie się spotka czy nie, wszyscy wiemy. Ale to nieistotny szczególnik - na pewno nie do końca pasujący wywołującym całą debatę.

Więc gdzie jest problem? Że sama obecność przedstawicieli wielu organizacji międzynarodowych zajmujących się klimatem organizatorom patriotycznych przemarszy nie pozwala skupić się na sobie? Gdzie tu logika? A może po prostu organizatorzy, któregoś z marszów obawiają się, że znowu nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom, jak i postronnym obserwatorom? Wówczas recepta może być tylko jedna. Nie zabierajcie się za organizację...

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka