Taśmy "Wprost" szokują. Nie ulega to żadnej wątpliwości, że dostępne w Internecie rozmowy wysokich urzędników państwowych mogą frustrować, przyprawiać o zawrót głowy, powodować podwyższone ciśnienie. Przestrzegam przed szybkim rozliczaniem wszystkich, którzy w politycznych gabinetach śnią już o potędze ciesząc się z rzekomego prezentu, jakim są nagrania.
Od wczoraj wyłapywane są pikantne szczegóły rozmów na szczycie ludzi Tuska. Przeciętny "Kowalski" słyszący zdegenerowanego Nowaka, który twierdzi że 50 tysięcy to jakaś drobna kwota na pewno rzuca właśnie przez telewizorem niecenzuralną wiązanką i ma ochotę wyjść na ulicę, aby porozliczać złodziei.
Do bezsilności doprowadzają stwierdzenia jednej z najpotężniejszych osób w państwie - kierującego ogromnym, siłowym resortem Sienkiewicza, który powątpiewa w istnienie państwa polskiego, kierowanym w ogromnej mierze przez samego siebie.
Niesmak budzą rozmowy Marka Belki, który do tej pory w oczach wielu milionów Polaków uchodził za niezależnego, merytorycznego eksperta, dla którego poniżej wszelkiego poziomu byłyby partyjne gierki w dziwnych miejscach, godzinach i konfiguracjach. Jak widać wszyscy, którzy tak uważali - mylili się.
Głęboko patologiczne jest sugerowanie ukręcenia sprawy Nowaka tak, aby on i jego żona nie mieli problemów w związku ze swoimi budzącymi wątpliwości finansami. Dowodzi to patologicznych sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości... o czym jednak każdy zdrowo myślący człowiek wie, o czym przekonujemy się każdego dnia, a teraz tylko po raz kolejny postarano się o kolejny dowód na to. Wszyscy uczestnicy rozmów powinni ponieść daleko idące polityczne konsekwencje, ale nie rozpędzajmy się zbytnio z dalszymi krokami.
Mało kto zdobywa się na refleksję, że nie jest normalną sytuacja, w której ktoś dysponuje w sumie niezłej jakości nagraniami z prywatnego spotkania ludzi w restauracji na warszawskim Mokotowie. Warto w tym miejscu zastanowić się kto i dlaczego o takie nagranie się postarał?
Odpowiedzi nie znamy i możemy nie poznać, bo opozycja bardziej zajęta jest waleniem w rząd bez jakiejkolwiek refleksji. Służby? Obcy wywiad? A może Platforma Obywatelska jest już tak głęboko zepsuta rządzeniem, że w ramach wewnętrznych rozgrywek ktoś postanawia bezpardonowo wysadzić "kolegów" w powietrze - nawet kosztem spadku notowań rządu. W świetle obecnej sytuacji geopolitycznej w Europie Środowej i Wschodniej żadnej z hipotez nie możemy wykluczyć na tym etapie.
Jasne jest jedno. W ramach wewnętrznych rozgrywek na krajowej scenie politycznej na sytuacji może zyskać tylko prawica i skrajna prawica. Jej narracja - prosta tak jak większość polityków po tej stronie - jest jasna: głęboko patologiczne instytucje III RP pokazały swoje oblicze, ale my wiemy co zrobić! Mamy recepty! Ostrzejsze kary! Rozliczenie! Koniec z aferami! Bo przecież my nigdy nie rządziliśmy i jesteśmy krystalicznie czyści co pokazały krótkie acz bolesne rządy PiS.
Nie rozumiem ekscytacji Profesora Kika tym, że rząd zostanie jego zdaniem wysadzony w powietrze. Dla Pana Profesora i lewicy w związku z tym nie nadejdą lepsze czasy. Tym bardziej, że bohaterem nagrań jest jedna z ikon lewicy ostatnich lat. Przykre jest to, że ludzie zawodowo zajmujący się mechanizmami funkcjonującymi w polityce tak płytko interpretują zdarzenia. Zero refleksji, brak poważnych pytań, puste walenie w bęben.
Jeśli można dysponować nagraniami najwyższych osób w państwie i właściwie mało kto zdobywa się na refleksje jakim cudem je zdobyto i czy opresyjny świat kontroli i podsłuchów, na który tak bardzo się oburzamy - jak widać tylko gdy dotyczy to nas samych - nie poszedł zdecydowanie za daleko to może okazać się, że zdania wypowiedziane przez Sienkiewicza na temat państwa polskiego będą klasykiem na miarę wypowiedzi Drzewieckiego. Dziki kraj, który tak naprawdę nie istnieje. Czy nie brzmi słodko?
